czwartek, 15 marca 2012

Rozdział #14

   Minęło już kilka tygodni od kiedy wyjechała Jess.Tak jak obiecała odwiedzała nas w każdy weekend.Prawie każdą wolną chwilę spędzała z Niallem może nawet będzie coś z tego.
    Rano obudził mnie telefon .Dzwoniła moja mama.W końcu raczyła się odezwać może i dowiedziałam się że jestem adoptowana, ale dalej ja kocham i potrzebuje.
-Cześć...mamuś opowiadaj co u was ?-zapytałam ziewając.
-U nas wszystko okej.Dzisiaj wylatujemy-powiedziała, ciesząc się.
-O jak się cieszę w końcu się zobaczymy-po tych słowach cieszyłam się jak głupia.
-No właśnie nie, bo lecimy z tatą do Turcji.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Kiedy jej potrzebowałam nie było jej.Niedługo moje 18-ste urodziny, a jej i taty nie będzie.Dostałam jakiegoś sms'a.Było od Zayna."Dzisiaj o 20 przyjadę po Ciebie, mała imprezka u nas;*"Miała dużo czasu więc postanowiłam trochę się poopalać.Przebrałam się w strój kąpielowy i poszłam do ogrodu.Położyłam się w hamaku między dwoma niedużymi drzewami. Leżałam i myślałam w co się dzisiaj ubiorę.Myślałam też trochę o Jess. Strasznie było mi jej żal .Nie mogłam uwierzyć w to że Louis zostawił ją dlatego że jest w ciąży, przecież on kocha dzieci i zawsze chciał wychowywać małe stworzonka..Całe dnie spędzałam z chłopkami z One Direction, Olivią i dziewczyną Zayna. Eli jest bardzo fajna.Dobrze się z nią dogaduje.Liam chodzi smutny, ale wszystkiem mówi, że jest w porządku.Może to przez rozwód rodziców. Z Harrym układa  się cudownie.Każda wolna chwilę poświęcamy tylko dla siebie .Miał trasę koncertową, ale to tylko tydzień więc jakoś to wytrzymałam .Jak tak myślałam to zasnęłam.
    Obudziłam się, bo poczułam, że jestem cała mokra.Otworzyłam oczy i zobaczyłam Olivkę, która trzyma pistolet na wodę. Chyba tak twardo spałam, że nic nie poczułam.
-Wstawaj, wstawaj idziemy na imprezkę musimy bosko wyglądać-krzyczałam i biegała po całym ogrodzie jak idiotka.
-Jasne już-wymamrotałam pod nosem.
Pobiegłam do łazienki wziąć prysznic.Kiedy wyszłam moja przyjaciółka przyszykowała nam sukienki.Ja miałam ubrać krótką , czarno-białą, o ona niebieską bez ramiączek.Do tego miałam ubrać czarne buty na koturnie.Nie zajęło nam to dużo czasu, ponieważ na wzajem sobie pomagałyśmy. Uczesała mnie w wysokiego koka, a ja jej wyprostowałam włosy. Do tego zrobiłyśmy mocniejszy makijaż.Do torebki schowałam jeszcze jakiś alkohol, bo znając chłopaków to dużo wypiją.Usłyszałam pukanie do drzwi i szybko pobiegłam je otworzyć.
-Hejka laski-powiedział słodki Mailk.
-Olivia jedziemy!-krzyknęłam i przytuliłam się do niego.
-Jestem koniec czułości.W ogóle to siemka Zayn- powiedziała Olivia.
Otworzył nam drzwi do auta i pojechaliśmy. Podczas drogi śmialiśmy się i śpiewaliśmy różne piosenki.Jakoś nam to wyszło, bo ja z Olivią nie mamy jakiś super głosów w porównaniu do Malika.Kiedy dojechaliśmy na miejsce to wszyscy od razu  się na nas rzucili.Jedynie brakowało mi Nialla.
-Gdzie blondasek?-zapytałam.
-No wiesz dzisiaj weekend dlatego wyszedł z...-powiedział Liam, ale Lou nie pozwolił mu dokończyć.
-Po prostu poszedł na spacer, chodź do środka-mówił mój brat.
Domyśliłam się że poszedł na spacer z Jess, ale nie mam pojęcia dlaczego Louis tak na to zareagował.Postanowiłam porozmawiać z nim w cztery oczy. Poszliśmy  do jego sypialni i zaczęliśmy rozmowę.
  Nie trwała ona długo, bo nie chcieliśmy przegadać całej imprezy.Jak zeszliśmy na dół to wszyscy bawili się w najlepsze.Widziałam, że Niall już wrócił.Pogadałam z nim troszkę.Wypiłam drinka, a potem bawiliśmy się w różne zabawy.W butelkę, nie odbyło się bez śmiechów.Pograliśmy w Twistera, śpiewaliśmy i tańczyliśmy. Jak byłam w kuchni i przygotowywałam coś do jedzenia usłyszałam pukanie do drzwi.Pobiegłam je otworzyć a w nich ujrzałam Jess.
-Kochanie co ty tu robisz?-zapytałam i rzuciłam jej się na szyję.
-Wiem, że nie powinnam, ale chciałam was zobaczyć.
Jak weszliśmy do środka wszyscy witali się z Jess oprócz Lou.On siedział na sofie i udawał, że jej nie widzi.Stwierdziłam, że jest idiotą, bo nawet się z nią nie przywitał.Harry z Malikiem wypytywali się jej o dziecko, o zdrowie i czy już wie, jak je nazwie.Sądzę, że z nich będą bardzo przykładni tatusiowie.Byliśmy jeszcze trzeźwi więc można było normalnie pogada.Zrobiłam Jess do picia jakiś sok, bo wiadomo że ona nie może pić.
-Czekać chwilkę ja mam coś dla naszej młodej matki- powiedział Liam.
Pobiegł po coś do przedpokoju.Ciekawe co mógł jej kupić.Wrócił z ładnie zapakowanym kartonem.Był mały, owinięty kolorowym papierem.
-To dopiero pierwszy prezent od wujka Liama- śmiała się.
-Ojejciu bardzo dziękuje, nie wiem co powiedzieć-otwierała prezent podekscytowana Jess.
Paczka była dość dobrze zapakowana, dlatego Jess otwierała ja długo.Może Liam stara się o serce Jess?Bardzo interesujące.
-O jaka śliczna- krzyknęła Jess, a z kartonu wyciągnęła butelkę dla dziecka.
-Nie mogłem jej nie kupić była taka sliczna- powiedział Liam i objął ja ramieniem.
-Dziękuje po prostu moje dziecko nie mogła wymarzyć sobie lepszego wujka-pocałowała go w policzek.
Posiedzieliśmy pogadaliśmy, a blondas wpadł na pomysł żeby pograć w butelkę.Wyzwania były straszne idiotyczne.Zayn musiał całować się z Liamem i podobne, a niektóre jeszcze gorsze.Lou zaczął kręcić butelkę.Wypadło na Jess.
-Prawda czy wyzwanie?-zapytał obojętnie  unikając jej wzroku.
-No wiesz ja zawsze biorę wyzwanie- powiedziała i wystawiła mu język.
-Hmm...co Ci tu dać?-myślał głośno -Już wiem!Pocałuj mnie!!-krzyknął.
Wszyscy się na nią dziwnie popatrzeli, a ona tylko wstała przytuliła Lou i zaczęli się namiętnie  całować. Wszyscy patrzeli się na nich jak no nie wiadomo kogo.
-Koniec tego.To było tylko wyzwanie-powiedział Niall i odepchnął ich od siebie.
Później tańczyliśmy, piliśmy.
-Jak się bawisz?-zapytał Harry.
-Bardzo dobrze, spoko impreza-po tych słowach zaczęliśmy się całować.
Potańczyłam z nim chwilkę, a później się rozdzieliliśmy.Poszłam po coś do picia.
    Minęły jakieś 4 godziny, a Lou, Niall i Olivia najebali się.Tańczyli jakieś dziwne tańce.Siedziałam z Zaynem, Liamen i Jess przy stole i śmialiśmy się z nich.Oni jako jedyni się jakoś trzymali.Szukałam wzrokiem Harrego.Nigdzie go nie widziałam i zaczęłam się troszkę martwic.
-Ida poszukać Hazzy.
-Jasne, a ja Eli-powiedział Malik.
Najpierw sprawdziłam wszystkie pomieszczenia na dole.Później poszłam do ogrodu, ale i tam go nie zastałam.Poszłam do góry.Zajrzałam do sypialni Lou i do pokoju gościnnego.Został mi tylko jego pokój.Na pewno sobie słodko spał, tylko szkoda, że się z nami nie pożegnał.Po cichutku zajrzałam do jego pokoju.Moje oczy od razu zalały się łzami.Harry leżał na Elizabet i uprawiali SEX.Szybko się z stamtąd wycofałam i wybiegłam z imprezy.Po drodze złapałam taksówkę, które zawiozła mnie do domu.W ciuchach i cała zapłakania położyłam się spać.
*************
Przez całą noc nie mogłam spać.Budziłam się i nie mogłam uwierzyć, że Harry mnie zdradził.Weszłam na Facebooka i zmieniłam status na wolna.Poszłam wziąć prysznic i przebrać się.Ubrałam piżamę, bo nie miałam zamiaru dzisiaj wychodzić.Weszłam do salonu i włączyłam TV na program muzyczny.Leciały całkiem fajne piosenki.Wrobiłam sobie  śniadanko, a do tego wypiłam kawę.Usłyszałam, że dzwoni mój telefon.Na wyświetlaczu było zdjęcia Liama.Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.Sprawdziłam mój telefon i było  tysiące nieodebranych połączeń od moich znajomych i kilka sms Położyłam telefon na łózko i stanęłam przed moją szafą.Panował tam straszny bałagan, dlatego postanowiłam poukładać ciuchy. Te, których nie nosiłam włożyłam do reklamówki i postanowiłam oddać biednym ludziom.Miałam kilka bluzek Hazzy. Schowałam je i miałam je oddać.Po jakieś trzech godzinach posprzątałam cały pokój, a wszystkie rzeczy od Harrego wyrzuciłam.Cały czas dzwonił do mnie mój były chłopak, ale ja miałam go w dupie.Po kilku godzinnym sprzątaniu byłam wykończona.Wyciągnęłam kubełek lodów czekoladowych i usiadałam przed telewizorem.Skakałam po kanałach, bo nic ciekawego nie było.Na kilku kanałach leciach koncert One Direction .Przyznam szczerze że zygać mi się  od nich chciała.Włączyłam na "Trudne sprawy". Kocham ten program.Słyszałam pukanie do drzwi.Wstałam z sofy i popatrzyłam przez judasza, stał Liam z Zaynem.Otworzyłam drzwi, a oni rzucili się na mnie.
-Co chcecie?-zapytałam wkurzona.
-Czemu nie odbierasz ani nic po co Ci ten telefon?-zapytał wkurzony Liam.
-Nie mam ochoty na rozmowy, ani na nic coś ważnego bo wracam do mojego zajęcia?-udałam obojętną, ale tak na prawdę potrzebowałam kogoś do wygadania się.
-Chcieliśmy Cię zobaczyć.Zerwałem z Eli to może z Harrym coś jeszcze da się zrobić.-powiedział smutny Zayn.
-Nie ma do czego wracać.Czekajcie
Pobiegłam po rzeczy Hazzy i poprosiłam żeby mu je oddali.Przez resztę dnia oglądałam telewizję i siedziałam na FB i TT. Harry pisał do mnie, ale ja nie miałam siły mu odpisać.Około pierwszej w nocy położyłam się spać  i postanowiłam zacząć od nowa całe życie.Zostawić przeszłość i chłopców z One Direction, a najlepiej stad wyjechać.


                                                 *****************************
Po prostu kocham ten rozdział.Taki dramacik!Błagam komentujcie.Postaram się dodać nowy rozdział jakoś może jutro, ale w weekend napisze 2 jeśli będę miała wenę.
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale mam szkołę i dużooo nauki ;)



MÓJ KOCHANY HARRY♥♥

4 komentarze:

  1. dramatt... ;( ej mam nadzieje że żartujesz z tym zostawieniem chłopaków i wyjechaniem... :D ogólnie bardzo fajny rozdziałek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no to dopiero jest 2 dramat w tym opowiadaniu.Będzie ich jeszcze troszke sporo i kilka rzeczy się pozmienia, ale na koniec będzie...nie zdradzam ;))

      Usuń
  2. Zajebisty!!! na prawdę bardzo,ale to bardzo mi się podoba!!!

    Czekan na nowy pozdro:P OLA:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak on mógł . ? : o / współczuję Nicol.

    Czeekam na następnyy <33 !

    OdpowiedzUsuń