środa, 21 marca 2012

Rozdział #16

   Obudził mnie zapach dochodzący z kuchni.Byłam w ciuchach, w ogóle wczoraj się nie wykąpałam.Ubrałam kapcie i poszłam w stronę kuchni.
-Co tak ładnie pachnie?-zapytałam, przeciągając się.
-Żegnamy panią-podszedł do mnie Zayn i pociągnął do mojego pokoju-Z tego powodu, że są Twoje 18-ste urodziny cała nasz piątka przygotowuje niespodzianki.
-Cała wasza piątka?-zapytałam ze zdziwieniem.
-No tak jakoś wyszło, a Olivia i Jess przychodzą  później-mówił i pokazał rządek swoich białych zębów.
Wyszedł z pokoju, a ja wygrzebałam z szafy  wygodne ciuchy.  Były to czerwone szorty i niebieska bluzka.Szybko poszłam do łazienki umyć się i pomalować.
-Dzieńdoberek na co pani ma ochotę?-zapytał mój kochany braciszek-A no i przepraszam za wczoraj wiesz, że Harry to...
-Skończ to, nie ja się przespałam z kimś innym tylko on. Dzisiaj są moje urodzinki więc chcę się jak najlepiej bawić-mówiłam tak, żeby reszta nas nie usłyszała.
-No to co pani podać?
-Poproszę kawę z mlekiem tylko taką, wiesz jaką piję-dzisiaj mogłam wszystkich wykorzystywać dlatego korzystałam z okazji.
Nie mogłam się przestać gapić na Harrego..Dzisiaj jakoś tak ślicznie wyglądał.Miał kremowe rurki, białą koszulkę, a na to granatową marynarkę i krótkie conversy. Jego włosy były tak ładnie ułożone.
-Nie gap się tak na niego-wyrwał mnie z myśli głos Liama.
-No nie mogę...on jest taki seksi.
-To z nim pogadaj może-zaproponował.
-Nie, chyba oszalałeś.
Posiedzieliśmy chwilkę i oglądaliśmy ich koncert.Później dołączył się do nas Harry.Siedziałam obok niego i czułam zapach jego boskich perfum.Po prostu byłam od nich uzależniona.
-Głodna jestem!-wydarłam się.
-No nie drzyj japy zaraz skończymy!!-krzyknął Zayn z kuchni.
Po 15 minutach chłopcy przynieśli do salonu śniadanie dla mnie.Byłam tam jajecznica, sok pomarańczowy, kwiaty i mały torcik.
-O jejciu, nie musieliście -przytuliła każdego z nich, ale zatrzymałam się przy Harrym.
No, ale w końcu zebrałam siły i wtuliłam się w niego jak dawniej.Przy okazji zaciągnęłam się zajebistymi perfumami.Wszystko zjadłam ze smakiem, a chłopcy wpatrywali się we mnie jak w obrazek.
-To jaka jest kolejna niespodzianka?-zapytałam z pełna buzia.
-No nie wiem, a na co masz ochotę?-spytał Liam patrząc się na wszystkich.
-ZAKUPY!!-krzyknęłam.
-O boże, ja z nią pójdę, a no wy wiecie co zróbcie-powiedział mój brat.
Szybko pobiegłam do łazienki.Poprawiłam włosy i umyłam zęby. Tak dawno nie spędzałam czasu z Lou.Prawie cały czas się kłóciliśmy.Cieszyłam się z tych zakupów jak mała dziewczynka.
   Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę galerii.Po drodze rozmawialiśmy o rodzinnych sprawach i dokładnie wyjaśnił mi moja adopcje.Jak wysiedliśmy z auta to podeszło do nas kilka jego fanek.On nie odmówił zdjęć i autografów.Weszliśmy do galerii to od razu pokierowaliśmy się w stronę mojego ulubionego sklepu.
-Czemu zostawiłeś Jess?-zapytałam go z nienacka.
-Nie będę wychowywał czyjegoś dziecka-popatrzał na mnie jak chciałby mnie zabić.
-A nie pomyślałeś że może być Twoje!?
-O fuck na właśnie-zrobił wielkie oczy ze zdziwienia.
Jak weszliśmy do sklepu to wybrałam sobie kilka kolorowych par rurek  i kilka bransoletek.Przy kasie do Louisa śliniła się  kasjerka.
-No co się nie odzywasz?-zapytałam szturchając go w ramię.
-Myślę...-powiedział cicho.
-Ty i myślenie.Kochanie nie zamartwiaj się tak wszystko da się sprawdzić-pocieszałam go.
-Trzeba jak najszybciej, muszę mieć pewność i poprosić ja o drugą szansę-krzyknął i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
W drodze powrotnej Lou był cały czas zamyślony .Tak dokładnie to chyba  myślał o tym dzieciaczku co siedzi w brzuszku Jess.
     Pod domem otworzył mi drzwi i pobiegł do swojego pokoju.Słyszałam, że rozmawiał z kimś przez telefon, ale co mnie to obchodzi.
-Ej chodźcie do ogrodu-zawołał Zayn.
 Pobiegłam do ogrodu i jak stanęłam to nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa.Wszędzie był porozrzucane balony i serpentyny.Na środku stał stół dookoła którego siedzieli moi przyjaciele, a obok nich były prezenty co mnie cieszyło najbardziej.Stanęłam przy stole i zaczęłam płakać ze szczęścia.
-Nie płacz głupolku-powiedział i przytulił mnie Malik.
-Ej to śpiewamy?-zaproponował mój mój braciszek.
Wszyscy zaczęli śpiewać mi "Sto lat", a ja śmiałam się jak głupia.Później wypiliśmy szampana  i zjedliśmy tort.I w końcu przyszedł czas na prezenty.
-Ja, ja pierwszy!-krzyczał Zayn z pełna buzia.
Po kilku minutach przyszedł z dość dużym ładnie zapakowanym prezentem.
-Proszę teraz będziesz do mnie podobna-wręczył mi różowe pudełko.
Powoli je otwierałam.
-Jejciu jaka śliczna-powiedziała i wyciągnęłam boską  bejsbolokę.
-Teraz czas na mój-powiedział Harry.
Miałam jakoś motyle w brzuchu.Nie mam pojęcia dla czego, przecież to między nami było skończone.Podszedł do mnie, a w ręku trzymał małe śliczne pudełeczko.
-Wiem, ze zawsze Ci się podobał, ale nie miałaś czasu kupić.
Otworzyłam, a w środku był złoty naszyjnik w kształcie serca.Popatrzałam na Hazzę i rzuciłam mu się na szyję.
-Dziękuję, jesteś cudowny-powiedział mu do ucha.
-Kocham Cię-wyszeptał.
Kilka łez spłynęło mi po policzku.Wszyscy razem otworzyliśmy resztę prezentów.Od Liama Olivi i Jess dostałam wspaniały zestaw do malowania, a od mojego brata trzy pary butów i kilka koszulek.Od Nialla sztalugę i farby.Prezenty były wspaniałe.Resztę dnia spędziliśmy w ogrodzie, siedząc w basenie i rozmawiając o pierdołach.
-Harry Caroline dzwoni!-krzyknął Lou z kuchni.
-Przestań w dupie ją mam-zaczął chlapać wszystkich woda.
Po kilku godzinach większość musiała już jechać, a ja zostałam z Zaynem i Liamem.
-To kto mi wyjaśni kto to ta Caroline?-zapytałam oglądając prezenty.
-Zazdrośnica-krzyknął Zayn.
-To jest taka prezenterka, ma 32 lata i jest znajoma Harrego.Nie przepadamy za nią za bardzo, ale Hazza twierdzi, że ona jest spoko-wyjaśnił mi Liam.
-Z chęcią ją poznam-zaśmiałam się.
Cały wieczór zleciał na oglądaniu filmów i żartów.Chłopcy komentowali każdą scenę i wyśmiewali się z aktorów.Oni nazwali siebie "ideałami",huehuehue dobre.
-Spadamy Liam -powiedział Malik.
-No okej- Liam wstał i pocałował mnie w policzek.
-Do zobaczenia solenizantka-powiedział Zayn i przytulił mnie.
-Narka, zadzwońcie jutro.
Po wyjściu chłopców sprawdziłam dokładnie tą całą Caroline.Była to przyjaciółka mojej mamy.Jak taki Harry może się z nią spotykać.Szybko poszłam się umyć i spać bo byłam bardzo zmęczona.
*****
Spojrzałam na  zegarek.Była 13!Jest sobota, wakacje więc mam na wszystko wyjebane.Dzisiaj nie byłam z nikim umówiona, dlatego postanowiłam poświęcić dzień dla siebie.Poleżałam w łóżku i zaplanowałam dzisiejszy dzień.Wyszłam z łóżku, wyciągnęłam z szafy jakieś ciuchy.Nie było jakoś za gorąco, dlatego ubrałam granatowe rurki, kolorową koszulkę i bejsbolówke od Zayna.Zjadłam śniadanie, a dokładnie jogurt.Po śniadaniu poszłam do łazienki.Uczesałam włosy i zrobiłam makijaż.Z kuferka wygrzebałam bransoletki.Do torebki powrzucałam jakieś duperele.Ubrałam czarne trampki , włożyłam słuchawki i wyszłam z domu.
  Zmierzałam w stronę mojej ulubionej galerii.Po drodze spotkałam kilka znajomych ze szkoły. Zamieniłam z nimi kilka zdań. Jak już doszłam, zrobiłam obchód po sklepach.Z tego powodu, że nic ciekawego nie było postanowiłam iść na kawę.Zamówiła to co zawsze, kupiłam gazetę i usiadłam przy stoliku.W gazecie znalazłam kilka ciekawych stron o Harrym i tej całej Cariline.Zamknęłam gazetę i myślałam chwilkę nad tym wszystkim.Dopiłam kawę i wstałam.Jak odsuwałam krzesło zderzyłam się z kimś delikatnie.
-Oj przepraszam-spojrzałam na bardzo przystojnego chłopaka, którym okazał się Harry.
Pierwsza myśl co on tutaj robi.Nigdy nie przychodził tu z własnej woli tylko kiedy go o to prosiłam.Może umówił się z tą całą Flack.
-Nic się nie stało.Co tam u Ciebie?
-Musze spadać.Narka-odwróciłam się na pięcia i poszłam w stronę wyjścia.
Znowu zawaliłam całą sprawę.Tak bałam się z nim porozmawiać.Na dworze zrobiło się szaro i zimno.Po wyjściu poszłam do jakiegoś sklepu spożywczego i kupiłam pudełeczko truskawek.Szłam powoli myśląc o moim życiu.Po godzinie doszłam na przystanek, tak gdzie poznałam Olivie i Jess.Nie miała pojęcia dlaczego tam.Może, dlatego że oddalałam się od wszystkich.Bałam się, że spotkania z Hazzą będą prowadzić do powrotu, a ja nie miała do tego siły.Usiadłam i zadzwoniłam do mojej mamy.Złożyła mi spóźnione życzenia ale wybaczyłam  jej.Szkoda, ze jej nie było.Chciałam przytulić się do niej powiedzieć o moich problemach i usłyszeć od niej kilka ciepłych słów.
-Nicol porozmawiaj ze mną-usłyszałam głos Harrego.
Stał z wielkim bukietem kwiatów, taki jak kiedyś dostałam od listonosza.
-Kiedyś dostałam takie kwiaty, czy one był od Ciebie?-zapytałam.
-Tak i te sms też kocham Cie, wybacz,to z  Eli, to przez alkohol-tłumaczył się i uklęknął przede mną, a w ręku trzymał czerwone pudełko z pierścionkiem.
-Wstań i mam nadzieję, że to nie oświadczyny?
-To nie są oświadczyny, po prostu chcę pokazać jak mi na Tobie zależy i chcę dalej z Tobą być.
-Harry sądzę, że...-zamyśliłam się.
Myślałam długo nad odpowiedzią.Z wrażenia usiadłam na ławkę i złapałam się za głowę.Nie miałam pojęcia co mu powiedzieć.Odwala takie przedstawienia i te plotki o Caroline... zgupiałam.

                                                      ***************************
Chcę bardzo  przeprosić, ze tak długo nie pisała, ale jest szkoła niedługo testy i masa nauki.
I sorry, że skończyłam w takim momencie, ale potrzymam was w nie pewności czy się zgodzi czy nie.Jak zbiorę siły to napisze coś w czwartek lub piątek.
Proszę o chociaż 2 komentarze:**

A oto nowa bohaterka:

Caroline Flack- ma 32lata i jest angielską prezenterką.Chce wykorzystać Harrego do większej popularności.Reszta chłopców nie przepada za nią i rodzą przyjacielowi o zerwanie z nią wszelkich kontaktów.Czy mają rację?Przekonacie się w dalszych rozdziałach.