sobota, 31 marca 2012

Rozdział #18

***Dwa tygodnie później***
    Z Zaynem nie układa mi się najlepiej, często kłócimy się o byle co i nie spędzamy ze sobą dużo czasu.On ma spotkania z fanami, nagrywanie nowych piosenek i wiele innych ważniejszych rzeczy ode mnie.Przyznam szczerze,  że myślałam o zerwaniu, ale nie było dobrego momentu.
   Dzisiejszego, dość chłodnego popołudnia wybrałam się do sklepu po produkty spożywcze.Ubrałam zielone rurki, koszulkę na krótki rękaw na to przewiewną kurtkę i czarne conversy.
-Wychodzę, za jakaś godzinkę wrócę-pocałowałam Malika w policzek.
-Okej papa-pocałował mnie namiętnie w usta.
Wyszłam z domu.Zjechałam windą na korytarz, w którym stała pełno fotoreporterów, którzy czekali tylko na nowe plotki.Szczerze mówią z chęcią bym ich pozabijała, bo w ogóle nie miałam prywatności.Z trudem się  przepchałam.Wyszłam z bloku i spokojnym krokiem zmierzyłam w stronę Tesco.Do sklepu nie było daleko, tylko jakieś 10min drogi.Po drodze zachwycałam się kolorowymi liśćmi drzew, które już nie długo opadną.W sklepie były tłumy ludzi.Zachowywali się tak jakby mieli zamknąć wszystkie sklepy na świecie.Poszłam po ciepłe bułeczki, a tam stali Lou z Hazzą.
-Cześć siostrzyczko-powiedział Lou, chciał mnie przytulic, ale go odepchnęłam.
Po jego ostatniej akcji, kiedy Zany pojechał  na pogrzeb nie chcę mieć z nim wspólnego.Nie dość, że mnie wyzwał to jeszcze strasznie bolała mnie głowa.
-Weź się odwal.Idę cześć-krzyknęłam i pobiegłam po ser.
Nie lubię się na kogoś złościć, ale to było konieczne.Kiedy byliśmy mali kłóciliśmy się tylko o  zabawki, a teraz to tylko o Harrego i z kim się spotykam.Przy kasie zapłaciłam za zakupy i szybko szłam w stronę domu.Po drodze się potknęłam, ale jakaś dziewczyna pomogła pozbierać mi zakupy.Pod drzwiami domu otworzyłam je cichutko, żeby wystraszyć Malika, ale usłyszałam rozmowę z Liamem.Byłam pewna, że to on, bo jego głos rozpoznam wszędzie.
-Ty na serio ją kochasz czy po porostu szukasz pocieszenia po Eli?-krzyknął zdenerwowany.
-Szukam pocieszenia, masz racje nie powinienem, ale chciałem Eli na złość zrobić żeby była zazdrosna-po tych słowach nie wytrzymałam.
Trzasnęłam drzwiami i pobiegłam do garderoby spakować rzeczy .Po kilku minutach przyszli do mnie.
-Co Ty robisz?-zapytał zdziwiony Zayn.
-No wyprowadzam się, byłam tylko na pocieszenie i żeby wzbudzić zazdrość.Wiesz Zayn ja na serio kochałam Ciebie, ale widać, że wszystkie gwiazdunie to takie rozpieszczone i bawią się dziewczynami..Z nami koniec, nie dzwoń, nie pisz i w ogóle nie chcę mieć z Tobą już nic wspólnego-powiedziała cała zapłakana.
Pobiegłam do łazienki po kosmetyki..Jak spakowałam całą torbę, klucze od mieszkania rzuciłam na podłogę i wyszłam cała roztrzęsiona z domu.Na korytarzu dogonił mnie Liam.Od razu przytuliłam się do niego.
-Dlaczego on mi to zrobił?-zapytałam zapłakana.
-Spokojnie, nie wiem co mam Ci teraz odpowiedzieć-wytarł łzy z moich policzków.
-Zawieź mnie do domu, błagam.
-Oczywiście-zabrał moje walizki i poszliśmy w stronę auta.
Przez całą drogę nikt się nie odzywał.W moim telefonie sprawdziłam FB i Malik już powiedział światu, że znowu jest singlem.Jego fanki były bardzo zadowolone i cieszyły się .Ku mojemu zdziwieniu pod domem zadzwonił do mnie Louis.Na początku nie chciałam odbierać, ale jakoś się przełamałam.
-Co byś chciał?-zapytałam obojętnie.
-Spotkajmy się za trzy dni u mnie-zaproponował.
-Niby po co?Znowu chcesz mnie uderzyć ?-krzyknęłam do słuchawki.
-Nie po prostu musimy pogadać.
-Odezwę się  do Ciebie później i podam jeszcze dokładną datę, a teraz muszę kończyć.Cześć-od razu się rozłączyła.
Z Liamem zjedliśmy obiad w domu.Rozpakowałam moje rzeczy i przeczytałam listy.Jeden był od mamy i taty, że za kilka dni wracają, bo urlop im się kończy.Tak strasznie się ciesze.Nie miałam pojęcia, że ich przyjazd będzie najmilsza rzeczą w moim życiu.Reszta  poczty to tylko rachunki, które zapłaci tata.
-Ja to mam pecha do facetów-wyrwałam z nie znikąd.
-Jesteś śliczna, mądra i na pewno kiedyś znajdziesz tego jedynego-wygłosił  mój przyjaciel.
-Tak jasne, a Ty czemu nie masz dziewczyny?
-Bo ja czekam na tą jedyną z która chcę spędzić całe życie-rozmarzył się.
-Czyżby na Olivią?-śmiałam się.
Nic nie odpowiedział.On był nie śmiałym chłopakiem jeśli chodzi o dziewczyny i o wyznawanie uczuć.Przez resztę dnia oglądaliśmy filmy i piliśmy piwo.Na szczęście z nim nie dało się za dużo napić, ponieważ nie pił  dużo, a ja jakoś teraz lubiłam sobie wypić i zapomnieć o problemach.Wiem, że alkohol to nie najlepsza rzecz na wyluzowanie się, ale jakoś kusił .Później poszłam się umyć, bo byłam strasznie wykończona.Poszliśmy do mojego pokoju, sprawdzić TT i FB na laptopie.Wystarczyło położyć się do łózka i lekko odlatywałam.Podszedł do mnie Liam i pocałował mnie w policzek.
-Chyba już pójdę.
-Nie proszę, zostań-wymamrotałam pod nosem.
On zdjął buty, spodnie i koszulkę i położył się obok mnie.Wtuliłam się w niego jak w misia.Tak ślicznie pachniał.......
   Rano obudziły mnie krzyki z kuchni.Uwolniłam się z uścisku Liama i zaspana poszłam w stronę kuchni.Tam zobaczyłam krzątających się rodziców.
-Ojejciu córciu jak się stęskniłem-rzucił się na mnie tata.
-A myślisz, że ja nie i za mama tez i to tak cholernie mocno mi was brakowało-zrobiliśmy grupowy uścisk.
Przy porannej kawie w skrócie opowiedzieli mi co się działo i pokazali kilka zdjęć.Tak brakowało mi tych porannych pogaduszek.Przy pogaduszkach do pokoju wbił Liam w samych bokserkach w misie, a ja jak głupia wybuchnęłam śmiechem.Całkiem o nim zapomniałam.
-Yyy...dzień dobry-powiedział speszony, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
-Witam, chodź do nas.Napijesz się kawy?-mówił przez śmiech tata.
-Najpierw się ubiorę i może później, Niki chodź ze mną.
Wstałam,   oczywiście poinformowałam ich, ze nic się tutaj nie działo.Rodzice śmiali się .Biedactwo z niego, został tak wyśmiany.
-Nie widziałam, oni się z tego śmieją więc olej to i chodź na kawę-walnęłam się na łóżko.
-Tak to mogłem sobie goły wyjebać, a co byłoby śmiesznie nie?
Ubrał się grzecznie i poszliśmy na kawę.Mama w tym czasie zrobiła śniadanko, którego bardzo mi smakowało.Mój przyjaciel z ciekawością wysłuchiwał opowiadań mojej mamy jak było cudownie na dwumiesięcznych wakacjach, a ja w tym czasie przeglądałam gazetę.Moi rodzice lubili Liama, uważali go za dobrze wychowanego chłopaka i zawsze odpowiedzialnego.Nie chciało mi się tam siedzieć, dlatego ich przeprosiłam i poszłam się ubrać i pomalować.Później pomogłam mamie posprzątać w domu i usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Co Wy tu robicie?-zapytałam pozostałą część One Direction, która stała w drzwiach.
-Przyszliśmy na obiad, mama nas zaprosiła-powiedział mój brat.
Przecież nie mogłam się złościć na mamę, ponieważ ona nie wiedziała co się działo przez ostatnie tygodnie.Jak zobaczyłam Harrego to od razu kolana mi zmiękły.Mama pichciła już w kuchni, tata siedział w pokoju z chłopakami, a ja stałam i nie miałam pojęcia co mam zrobić.Poszłam do mojego pokoju i przytuliłam się do misia od Liama.Całe moje życie to jakaś porażka.Nie mogę znaleźć sobie chłopaka i ułożyć jakoś życia.Wzięłam laptopa i zaczęłam oglądać zdjęcia z Paryża.Ja to muszę mieć na serio coś z garami, żeby wspominać mojego byłego chłopaka.Poprawiłam włosy i wyszłam z pokoju.
-Córciu chodź do nas-krzyknął tata.
-Jakoś nie mam ochoty.
-No humorki kobiet w ciąży-zaśmiał się Lou.
-Jakiej ciąży?Niki jesteś w ciąży, z kim?-wypytywała zdziwiona mama.
-Weź się Louis ogarnij, bo mama jeszcze na zawał zejdzie-powiedziałam siadając koło Nialla.
-Jeszcze rodzicom nie powiedziałaś jak się zabawiałaś z moimi kolegami?
-Lou przestań-uspokajał go Harry.
-A czy Ty już powiedziałeś, że zostaniesz tatusiem?-zapytałam wrednie z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
Wyszłam z pokoju i pobiegłam do łazienki.Miny rodziców byłe bezcenne przy tej rozmowie.W łazience zamknęłam się na klucz i z kosmetyczki wyciągnęłam małe tableteczki.Dobrze wiedziałam co oznaczało wzięcie takiej jednej.Przecież narkotyki nie są dobrą rzeczą na problemy.Tak dokładnie to nie miałam pojęcia co one jeszcze robiły w mojej kosmetyczce.Kilka lat temu na imprezie poznałam chłopaków, którzy handlowali narkotykami i kupiłam od nich.Później  chciałam tylko spróbować co skończyło się byciem w szpitalu i niezłymi problemami.Nikt o tym nie wiedział oprócz Jess, Olivi i Liama.To oni pomogli mi z tym nałogiem.Wysypałam kilka tabletek na rękę i chciałam je łyknąć, ale ktoś zapukał do drzwi.
-Niki otwórz drzwi-krzyknął Liam.
Szybko schowałam prochy do woreczka i ukryłam w bezpieczne miejsce.Później otworzyłam drzwi.
-Bierzesz?-zapytał zdenerwowany.
-Nie no co Ty, oszalałeś.
-A co to jest, tabletka na ból głowy?-zapytał trzymając w ręku białą tabletkę-Wiem dokładnie jak wyglądają narkotyki.Obiecałaś nam że nie będziesz brała.To nic Ci nie pomoże.
-Już do końca życie pozostanę narkomankę, rozumiesz.Z tego nie  da się wyleczyć-wykrzyczałam z płaczem.
-Nie mów tak, nie jesteś narkomanką-przytulił mnie do siebie.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę.Obiecałam mu, że nie będę brała już tego świństwa .Zeszliśmy na dół jakby nigdy nic i od razu zaczęły się pytania.
-Co się tak drzecie?-zapytał Niall.
-Takie tam przyjacielskie kłótnie- powiedział Liam, objął mnie ramieniem.
Pomogłam mamie nakryć do stołu i dokończyć piec jedzenie.Ona świetnie gotuje i zawsze wszyscy zachwycają się jej potrawami.
-Kochanie połóż o jeden talerz więcej-poprosiła mnie.
-A niby po co?-zapytałam
-Bo Caroline przychodzi.
-Hazza Twoja nowa ukochana- wydarł się Lou.
W sercu poczułam jakieś dziwne ukucie i coś mnie jeszcze zabolało.Bez słowa przygotowałam to o co poprosiła mnie mama i poszłam się przebrać.Ubrałam krótką czarną sukienkę z dużym dekoltem i buty na szpilce.Zrobiłam mocniejszy makijaż i wyprostowałam włosy.Na serio to nie wiem po co, może aby Harry zobaczył co stracił i żeby wkurzyć lekko Caroline.Jak wyszłam z pokoju wszyscy się na mnie patrzyli jakby zobaczyli ducha.
-Ej to tylko obiad-szepnął mi do ucha Niall.
-Wiem, wiem.
Razem z mamą wszystko ułożyłam na stole i czekaliśmy tylko na Caroline.Siedziałam i uśmiechałam się od ucha do ucha.
-Niki dobrze się czujesz?-zapytał Louis.
-I to nie wiesz jak dobrze.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.Mama szybko zdjęła fartuch i pobiegła je otworzyć.Już z daleka słyszałam jej piszczący głos, który zawsze mnie denerwował.W ręku trzymała dwie bombonierki.Podeszła do mnie i wręczyła mi.
-Proszę to dla Ciebie-powiedziała ze sztucznym uśmiechem.
-Oj dziękuje, ale nie potrzebie wydałaś pieniądze, bo i tak tego nie zjem.Mam dietę-pod stołem kopnął mnie Liam.
Siedziałam jak jakaś idiotka gapiąc się w pusty talerz i śmiejąc się szyderczo i podejrzanie.Ona usiadła koło mnie, a ja myślałam że dźgnę ją w  brzuch.Nałożyłam sobie trochę sałatki, ziemniaki i kawałek kurczaka oczywiście uśmiech dalej nie schodził mi z tworzy.
-Nicol Ty jesteś byłą Harrego?-zapytała patrząc się na moją mamę.
-Tak jestem, a i szczęścia wam życzę oby wasze dzieci były tak brzydkie i głupie jak wy-wybuchnęłam śmiechem.
-Ale ja w cale nie jestem aż taka brzydka-powiedziała z oburzeniem Caroline.
-Kobieto masz lustro w domu?
-Tak mam, ale nie jestem pewna czy Ty masz i w cale nie jestem głupia.
-To się jeszcze okaże.Dziękuję-wstałam od stołu-WYCHODZĘ!!-krzyknęłam pakując potrzebne rzeczy do torebki.
-Gdzie?-zapytał tata.
-Jak najdalej od mojego brata i jego przyjaciół i tej głupiej Caroline-krzyknęłam, i zatrzasnęłam drzwi.
Miałam dość całego życia.Wszystko zjebało się przez chodzenie z Harrym.Dzisiaj nie wracam do domu. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Olivi.
-Hejka, dawno nie dzwoniłaś-powiedziała ucieszona Olivka.
-Wiem i przepraszam mogę do Ciebie wpaść i zostać na noc?-zapytałam.
-No oczywiście czekam.
Szybko pobiegłam w stronę jej domu.Był  dość daleko od mojego, ale czego się nie robi dla przyjaźni.Cały czas ktoś do mnie dzwonił, ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać, więc wyłączyłam telefon.
   Olivia czekała na mnie pod domem.
-Kochana co Ci się stało?-zapytała zdziwiona.
-Harry on się z nią spotyka-rzuciłam się jej na szyje.
-Z kim?
-Z tą Caroline, przyjaciółka mojej mamy.
W domu przebrałam się w jej dres i usiadłyśmy przed telewizorem.Włączyłam film i zrobiłam popcorn.
-Ej chciałam wziąć znowu  dzisiaj-powiedziałam cicho.
-Pojebało Cię!Obiecałaś, że nie tkniesz tego!-krzyczała.
-To wszystko przez całe zjebane życie, ale Liam wszedł wtedy do łazienki.
-No szczęście, lubię go całkiem-powiedziała Olivia i się uśmiechnęła.
-Tylko lubisz?-zapytała  zaciekawiona.
-No, wiesz jest przystojny mądry, ale to gwiazda!-krzyknęła.
Po obejrzeniu filmu poszłyśmy się umyć.Przebrałyśmy w piżamki, zjadłyśmy kolację i chwilkę pogadałyśmy u niej w pokoju.Po jakiś 2 godzinach spędzonych z jedną z najlepszych osób na świecie zasnęłam szybko wraz z nią w jednym łóżeczku.


                                               *************************
Przepraszam,   przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale mam szkołę i za 3 dni pisze testy i muszę się uczyć.Po testach będę miała wolne, bo święta i postaram się dodawać jakoś regularnie;)Mam 11 obserwatorów i zaciesz;**Kocham was i proszę zostaw po sobie jakiś ślad jeśli czytasz!!Błagam o  4 lub 3 komentarze♥




Taki tam mój kochany mężulek♥♥