Na przejściu dla pieszych potrąciłoby mnie auto.Przez przypadek weszłam na pasy na czerwonym świetle.
-Przepraszam ślicznotko może mam Cię przejechać?-zapytał znajomy głos.
-Zayn?Oj sorry nie zauważyłam!-chciałam się zapaść pod ziemię.
-Wsiadaj zawiozę Cię.
-Jasne, do dziadków na obiad.A chciałbyś też iść ze mną?-zapytałam i zaczerwieniłam się.
-Chętnie, dawno nie jadłem dobrego obiadku-zaśmiał się.
Przez całą drogę śmialiśmy się z przechodnich i rozmawialiśmy o byłej Zayna.Opowiadał mi o początkach One Direction.Jak występowali w X-Factor.Przed domem mojej babci i dziadka Malik musiał poprawić sobie włosy. Zajęło mu to dobre 20 minut.
-No ruchy bo się spóźnimy i babcia będzie się drzeć że ziemniaki są zimnie-mówiłam i zasłoniłam mu lusterko.
-Wredna dziewczyna, muszę ładnie wyglądać-marudził i poprawił swoją bejsbolówkę.
Szybko poszliśmy do windy. Moi dziadkowie mieszkali na 10 piętrze ,a ja straszne bałam się jeździć windą.
-Jeśli tego nie przeżyję powiedz wszystkim że ich kocham-mówiłam z przerażeniem.
-Czy dla Hazzy też?-zapytał i wystawił mi język.
-Nie i nie pytaj o głupoty więcej.
Po kilku minutach byliśmy już pod drzwiami moich dziadków. Zapukałam i otworzyła mi babcia.
-Cześć kochanie, a co to za chłopak?-zapytała babcia-Wiesiek chodź no mamy gości - zawołała dziadka
-Już idę idę gości czyżby nowy chłopak Nicol- mamrotał dziadek wychodząc z kuchni.
-Babciu i dziadku to jest Zayn mój...-przerwała mi babcia.
-Tak wiemy Twój nowy chłopak zapraszam do jadalni-dowaliła babcia i popchała nas do do pokoju gdzie czekał na nas obiad.
-Babciu Zayn to nie mój chłopka to tylko przyjaciel z zespołu brata-tłumaczyłam się.
-Aha to tak to się teraz nazywa przyjaciel-docinał dziadek.
Dało im się do jakoś wbić do głowy, że Zayn to tylko przyjaciel.Przez resztę obiadu rozmawialiśmy o pierdołach.Dziadek zadawał dziwaczne pytania dla Malika, a on najpierw wybuchał śmiechem a potem odpowiadał zgodnie z prawda.Na deser babcia upiekła murzynka.Uwielbiam to ciasto i dlatego zjadłam go ile się dało.Następnie poszliśmy do salonu na kawę.Walnęłam się na łóżko i nie miała siły wstać.
-Siadaj ładnie, a nie cała się rozwaliłaś i nie ma miejsca-gadał dziadek.
-Dobra, ale my zaraz idziemy-powiedziałam i usiadłam zakładając nóżkę na nóżkę.
-To damy Ci coś-powiedziała i zaczęła szperać w komodzie babcia.
Zajęło jej to tylko chwilkę.Zauważyłam, że dziadek bobrze dogaduje się z Zaynem. Szkoda, że to nie Herrego mogli poznać.Przecież to nie ja się puściłam tylko on.
-No więc , że jutro są twoje 18-ste urodziny to to jest prezent ode mnie i od dziadka-powiedział babcia podając mi białą kopertę.
-O jacie kompletnie zapomniałam-otwierała z ciekawością kopertę.
Wyciągnęłam z niej piękną srebrną bransoletkę, do której można było przypinać różne pierdoły i jeszcze 500złotych.
-Nie trzeba było w ogóle zapomniałam że mam urodziny boże dziękuję- powiedziałam i przytuliłam się do nich i łzy spłynęły mi po policzkach.
-Nie płacz bo tusz się rozmaże i jak będziesz przy Zaynie wyglądać?-zapytał dziadek przytulając mnie.
Pożegnaliśmy się z nimi i zjechaliśmy widną na dół.Przez cały czas jarałam się moją bransoletką od dziadków.
-Zawieź mnie proszę do domu-powiedziała do Malika w aucie.
-Nie.
-Jak to nie co to ma znaczyć nie?-zaczęłam udawać wariatkę.
-No tak zabieram Cię do mojego mieszkanka-przy tym uśmiechnął się figlarnie.
-Ja jestem smutna po zdradzie Harrolda, a Ty mnie do siebie zapraszasz-przy tych słowach zaczęliśmy się śmiać jak debile.W drodze do niego nikt się nie odzywał. Nie miała pojęcia, że on jest taki fajny i w ogóle.
Po godzinie dojechaliśmy pod wielkie, nowe apartamenty.Zobaczyłam grupkę fotoreporterów, od razu założyłam okulary jakie znalazłam w torbie.
-Mieszkasz sam?
-Tak tata kupił mi to mieszkanie kiedy skończyłem 18-stkę-powiedził i pociągnął mnie za sobą.
Mieszkał na czwartym pietrze więc nie miałam obaw co do jazdy windą.Otworzył drzwi w przepuścił mnie.
-Rozgość się a ja skoczę do łazienki-powiedział brązowooki słodziak.
Oglądnęłam jego mieszkanie.Było tu przyjemnie.Duża kuchnia, śliczna sypialnia i ładny widok z balkonu.
-Pijemy coś?-zaproponował.
-No tak, ale piwo.
-Jasne dla Ciebie wszystko.
Usiedliśmy no balkonie i rozmawialiśmy o naszych byłych partnerach.Powiedział, że wybaczył to Harremu, dlatego że to jego przyjaciel i nie fajnie być skłóconym.Na dworze było już ciemno i Londyn był pięknie oświetlony i było tak jakoś romantycznie na tym balkonie.Po kilku godzinach rozmowy na romantycznym balkonie ktoś zapukał do drzwi.
-Nie otwieram piepszę- stwierdził Zayn.
-To ja zobaczę-wstałam i poszłam otworzyć drzwi.
Po drodze poprawiłam włosy,a kiedy otworzyłam drzwi to myślałam że dostane zawału.Stali tam pozostali członkowie One Direction.
-No no no widzę, że już się pozbierałaś po Harry-powiedział wrednie mój brat i popchał mnie na bok.
-Nicol kto to-zapytał z balkonu Malik.
-No Zayn widzę, że już zaopiekowałeś się moją siostrą-gadał mój brat.
Jejciu jak mi było wstyd.Z jednym z chłopaków zakończyłam niedawno związek, a już mnie zobaczyli z drugim, ale przecież Zayn był tylko kumplem.Zabrałam moją torbę i wybiegłam z płaczem z domu Malika. Poszłam do pobliskiego parku i usiadłam na ławkę i włożyłam słuchawki w uszy. Jak tak siedziałam na ławce, a akurat leciała piosenka One Direction"Moments" to zaczął padać deszcz, a ja rozpłakałam się jak głupia.Pamiętam jak w deszczu spacerowałam z Hazzą, a on zawsze śpiewał mi tę piosenkę.W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie.Byłam dla niego najważniejsza i chciałam z nim spędzić resztę życia, a tu taka niespodzianka.
-Kocham go, oszukuje wszystkich-mówiłam sama do siebie.
Otarłam łzy i szłam ciemnym parkiem.Chciałam, żeby teraz koło mnie był Harry. Uwielbiałam spacerować z nim podczas deszczu, całować się namiętnie. Potem leżeć z nim pod kocem i oglądać filmy. Kochałam to zawsze będę to kochać i nigdy nie zapomnę o Harrym.W oddali zauważyłam wysokiego mężczyznę, ładnie ubranego.Kiedy zbliżaliśmy się do siebie to widziałam, że ma loki.Chciałam odwrócić się i szybko uciec gdzieś daleko, ale wyszła bym wtedy na kretynkę.
-Nicol?-zapytał i uśmiechną się.
Miałam ochotę rzucić mu się w ramiona i pocałować, zapomnień o przeszłości i zacząć nowe życie, ale nie mogę wyjśći na łatwą dziewczynę.
-No wiesz nie.Głupie pytanie -śmiałam się.
-Pamiętasz, zawsze tu przychodziliśmy-wspominał,a ja w oczach miałam łzy.
-Harry przepraszam muszę już iść.Do zobaczenia-powiedziałam i odwróciłam się na pięcie.
Szłam szybkim krokiem w stronę domu.Nie mogłam z nim rozmawiać, bałam się, że zaraz powiem coś głupiego i będzie jeszcze gorzej.
W drodze do domu zaszłam do sklepu po coś do jedzenia, bo byłam strasznie głodna.Pod domem zajrzałam do skrzynki na listy, bo było ich pełno.W domu rzuciłam wszystko do kuchni i przeglądałam pocztę.Nic dla mnie nie przyszło.Rozpakowałam zakupy i zrobiłam sobie jakąś kolacje. Poszłam do salonu przykryłam się kocem i oglądałam jakiś programy.Po chwili ktoś pukał do drzwi.Szybko wstałam je otworzyć.
-Hej!-krzyknął zmęczony Liam- Tak bardzo się o Ciebie martwiłem.
-Chodź-rzuciłam mu się na szyje.
Zrobiłam mu jakąś kolację, bo był głodny.Po zjedzeniu poszliśmy do salonu, dałam mu koc i zaczęliśmy oglądać filmy.
-Spotkałaś się z Harrym nie?-zapytał.
-Weź oglądamy czy nie?-nie chciałam rozmawiać o tym.
-Powiedz tylko ja Ci mówię o wszystkim -drążył temat.
-Spotkałam się z nim w parku -i zły zaczęły napływać mi do oczu.
-Nie płacz, przepraszam koniec tematu-przytuliłam się do niego.
Zrobiłam się jakaś senna. Nie rozumiałam co mówią w filmie, oczy zamykały mi się same.Ostatnie co pamiętam to jak Liam zanosił mnie do mojej sypialni, pocałował w policzek i wyszedł.
******************************
Strasznie mi się podoba ten rozdział!Pozdrawiam wszystkie Directionerki i zachęcam do komentowania;**
Nowy rozdział postaram się dodać jutro, ale nic nie obiecuję;)
Ja chcę takie party z nimi;**♥