sobota, 25 lutego 2012

Rozdział #6

     Pierwszy tydzień w samotności minął dość szybko.Całe dnie spędzałam w domu.Od czasu do czasu odwiedzał mnie Liam z Zaynem.Moje przyjaciółki wyjechały na jakiś obóz, a Lou mieszkał z Harrym.W tym czasie namalowałam duży portret z chłopakami z One Direction.Wyszedł na prawdę bosko.Kilka dni temu dostałam sms'a z taką sama treścią co poprzedniego.Na jakiś portalach o gwiazdach znalazłam plotki o tym, że Harry ma dziewczynę.Byłam załamana, ale Liam pocieszał mnie, że to nie prawda.
   Dzisiaj obudził mnie dzwonek do drzwi.Myślałam, że byli to chłopcy, ale się pomyliłam.Był to listonosz z ogromnym bukietem kolorowych róż.
-Dzień dobry, czy pani Nicol?-powiedział pod nosem.

-Tak...-nie zdążyłam nic powiedzieć.
-To kwiaty dla pani!Do widzenie.-krzyczał, biegnąc w stronę auta.
Nie miałam pojęcia od kogo te kwiaty.Były wielkie, było tam około 100 róż.Kolor były piękne.Nie miała pojęcia po co ktoś wydał tyle kasy dla kogoś takiego jak ja.Szybko wstawiłam kwiatki do wazony.Zauważyłam karteczkę w bukiecie.Było napisane tak "Kocham Cię.Jesteś najpiękniejsza na świeci." Myśli nie dawały mi spokoju.Cały czas myślałam kto to dałby mi takie piękne kwiaty.Próbowałam rozpoznać po charakterze   pisma, ale nie mogłam zgadnąć.Myślałam, że był to Liam, bo był w kimś zakochany, mogłabym być to ja i jeszcze to co się działo u mnie w sypialni.Postanowiłam, nie myśleć o tym tylko pójść na jakieś zakupy.Ubrałam się w najlepsze ciuchy i zmierzyłam w stronę jednej z największej galerii.Po drodze moją uwagę przyciągnęły śliczne różowe buciki.Bez zastanowienia weszłam do sklepu i je kupiłam.Wielu ludzi się na mnie dziwnie patrzało i wytykało palcami.Nie była to dla mnie żadna nowość, bo zawsze tak było.Prawie, w każdym sklepie kupiłam coś sobie.Po kilku godzinnej wyprawie po sklepach, postanowiłam pójść na kawę do mojej ulubionej kawiarni. Zamówiłam sobie to co zawszę i kiedy czytałam jakieś czasopismo dostałam sms'a. Był on od Harrego.Od razu się uśmiech pojawił mi się na twarzy.''Zapraszam Cie dzisiaj na naszą próbę.Bądź gotowa na 16:30;)" Myślałam, że oszaleje.Była 15, a mi przygotowanie do wyjścia zajmuje 2 godziny.Szybko wybiegłam z kawiarni i pobiegłam w stronę domu.Nie zajęło mi to dużo czasu, bo tylko jakieś 10min.Postanowiłam szybko wziąć prysznic i się ubrać.Ubrałam się w nowe ciuchy, które kupiłam. Uczesałam włosy w ładnego koka i byłam już gotowa.Zrobiłam to dość szybko.Do przyjazdu Loczka zostało mi jeszcze 30min, więc postanowiłam posprzątać w domu.Ktoś zapukał do drzwi.Wiedziałam, że to był zielonooki przystojniak.
-Hejka śliczna!Ładnie wyglądasz-powiedział, przytulając mnie.
-Cześć.Przestań wariacie-powiedziałam i czułam, że się rumienie.
-Porywam Ci dzisiaj na próbę One Direction do sekretnego miejsca-powiedział, poprawiając swoje słodkie loczki.
Nic mu nie odpowiedziałam.On otworzył mi drzwi od auta i pojechaliśmy.Jechaliśmy dłuższą chwilę w ciszy.W pewnej chwili w oknie jednego z kiosków zobaczyłam okładkę gazety, na której byłam ja z Harrym.
-Harry błagam zatrzymaj się przy tym kiosku!-krzyknęłam.
-Dobrze, spokojnie-uspokajał mnie.
Szybko wybiegłam z auta przy czym musiałam się wywrócić.Kupiłam tę gazetę i wsiadłam do auta.Nie wiedziałam co na to Harry.
-Zobacz co oni piszą-mówiłam ze łzami w oczach.
-Proszę Cie nie marnuj pieniędzy na takie bzdety-śmiał się jak głupek.
-Harry Ty nic nie rozumiesz.Oni zniszczą mi życie-płakałam.
-Spokój, przestań mi tu płakać, bo głowa Cie będzie boleć-przytulił mnie i otarł łzy z policzka.
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.Ja czytałam tę gazetę, która była prawie cała o mnie, a Harry spoglądał co chwilkę na mnie.Kiedy dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do środka wszyscy od razu zaczęli się ze mną witać.
-My się jeszcze nie znamy.Jestem Elizabet i jestem dziewczyna Zayna-przedstawiła się ładna dziewczyna.
-Miło mi, a ja jestem Nicol-opowiedziała.
-No i jak układa Ci się z Hazzą-zapytała wrednie.
-Ja nie jestem z Harrym!Wbijcie sobie to wszyscy do głowy!-krzyczałam.
Usiadałam na fotelu i przysłuchiwałam się chłopcom.Nie mogłam oderwać wzroku od Harrego.Na scenie on był sobą.Nic go wtedy nie interesowało.Po 2 godzinach byłam bardzo zmęczona, a chłopcy nadal śpiewali.
-Dobrze się czujesz-zapytał Niall.
-Tak, wszystko jest okej-odpowiedziałam.
-A co tam u Jess?-zapytał i schował twarz w ręce.
-A co Ty się tak o nią martwisz?Podoba Ci się?-powiedziałam.
Niall nic nie odpowiedział tylko wstał i poszedł do chłopców.Ja w tym czasie z Elizabet postanowiłyśmy iść napić się kawy.Ona była bardzo miła i bardzo kochała Zayna, bo cały czas o nim gadała.
-Jedziemy śliczne panie!-krzyknął Liam.

-Ja proszę do domu-powiedziałam i przytuliłam się do Louisa.
W tym momencie zadzwonił mój telefon.Była to Jess.Jak z nią rozmawiałam to była bardzo roztrzęsiona i płakała.Powiedziała, że za 2 godziny będzie u mnie w domu.
-Błagam niech ktoś mnie szybko zawiezie do domu!-krzyczałam.
-Ja Cie zawiozę.Nie denerwuj się tak!-odpowiedział Harry i pociągnął mnie za nadgarstek.
Do domu jechaliśmy w ciszy.Byłam strasznie zdenerwowana i prawie płakałam.Kiedy byliśmy już pod domem zapytałam:
-Wejdziesz do środka?
-Tak-odpowiedział.
Zjedliśmy coś szybko i czytaliśmy różne plotki na temat naszego "związku".Niektóre były nawet takie, że jestem w ciąży.Śmialiśmy się z tego.Było nam bardzo wesoło. Ktoś zapukał do drzwi.Była to Jess.Szybko je otworzyłam i bardzo się przeraziłam.Harry zabrał jej wszystkie bagaże i zrobił herbatę.Jess była strasznie blada i miała śińce pod oczami.

-Co się z Tobą dzieje?-zapytałam.
-Nie wiem.Strasznie źle się czuję idę spać-powiedziała.
Z płaczem wbiegłam do kuchni i Harry mnie przytulił.Nie wiedziałam co jej jest. Z Loczkiem poszliśmy do mnie do pokoju.Rozmawialiśmy o Jess.Poprosiłam, żeby powiedział o tym Louisowi.Kiedy tak rozmawialiśmy do niego zadzwonił telefon.Był to Lou i kazał mu już przyjechać.Nie chciałam, żeby szedł, ale co ja mogłam zrobić z nim czułam się tak bezpiecznie.Pocieszał mnie, że to tylko jakaś choroba złapana na obozie.Ja myślałam o najgorszym.Kiedy Jess była zgwałcona to mogła zajść w ciąże.Jak powiedziałam o tym Harremu to on sam był przerażony.Ona miała dopiero 18 lat, a to dziecko nie miałoby prawdziwego ojca.Nie chciałam o tym myśleć i Loczek wybijał mi to z głowy.Powoli zasypiałam i tylko usłyszałam głos Harrego:
-Będzie lepiej jak już pójdę i tak się zasiedziałem.
-Dorze, ale obiecaj że mnie jutro odwiedzisz?
-Oczywiście.Cześć-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Paa...-przytuliłam się jeszcze raz do niego.
Kiedy wyszedł szybko poszłam się umyć .Nie chciałam dopuścić myśli, że to mogłoby być dziecko tego idioty.Położyłam się i zasnęłam szybko i łagodnie jak małe dziecko.





                                                      *******************************
Na początku bardzo byśmy chciały przeprosić, że przez 5 dni nie pisałyśmy żadnych opowiadań, ponieważ jedna z nas była w górach. Jest 6 rozdział trochę krótki ale jest nawet fajny mi się podoba.;***:)