czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział #19

***Oczami Olivi***
  Obudziłam się rozwalona na łóżku, cała owinięta kocami.Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie dochodziła 12.Po drugiej stronie spała owinięta kołdrą Nicol.Szybko posprzątałam w pokoju, bo wyglądał jak po przejściu tornada.Odsłoniłam rolety z okiem i od razu popsuł mi się humor.Wszystko było szare i padał deszcz.Usiadłam na parapet i zasnęłabym gdyby nie mój telefon.Szybko pobiegłam po niego żeby nie obudzić Niki.
-Tak?-zapytała Liama.
-Pomóż nam szukać Nicol.Wczoraj gdzieś wyszła i nie wróciła-mówił zdenerwowany.
-Uspokój się, ona jest u mnie.Tylko nikomu nie mów-powiedziałam szeptem.
-Mogę wpaść?
-Jasne, tylko jak coś ja Ci nic nie mówiłam.
Podeszłam do szafy i jak zawsze miałam taki sam problem.Szafa wypchana od ciuchów a ja nie mam w co się ubrać.Znalazłam czarne rurki, przewiewną żółtą koszulkę i do tego wełniany sweterek.Poszłam zrobić sobie makijaż.Z tego powodu, że przychodzi Liam to pomalowałam się mocniej i ładnie ułożyłam włosy.Po wyjściu z łazienki Nicol siedziała na łóżku i pisała sms'y.
-Dzień dobry-powiedziałam i usidłam obok niej.
-No nie wiem czy taki dobry, wszyscy mnie szukają.
-Wybierz sobie jakieś ciuchy pomaluj się i uczesz, za jakieś 15 min masz być na śniadaniu.
Zeszłam na dół i oczekiwałam przyjścia Liama.Bałam się strasznie reakcji mojej przyjaciółki, ale co tam mu się nie odmawia.Na blat kuchenny wystawiłam miski, płatki i mleko.Usłyszałam dzwonek do drzwi i szybko poszłam je otworzyć.Przed otwarciem drzwi przeglądnęłam się w lustrze i poprawiłam włosy.
-Cześć Olivia-pocałował mnie delikatnie w policzek Liam.
-Hej, jest u góry zaraz zejdzie.
Poszliśmy razem do salonu, a on opowiedział mi dlaczego Nicol wczoraj uciekła z domu.Chociaż siedziałam daleko od niego dziwnie się czułam.Miałam motyle w brzuchu .Z tego powodu, że było dość zimno rozpaliłam w kominku.
-Sorry, że tak długo, co jemy?-krzyknęła Nicol, zbiegając po schodów.
-Cześć Nicol- przywitał się Liam.
-O boże, nie macie co robić tylko się tak o mnie martwicie?-zapytała wrednie.
-Wszyscy Cię szukają i martwią-wstał i ją przytulił, a ja zrobiłam się bardzo zazdrosna.
Zjadłyśmy śniadanie, a Liam przysłuchiwał się o czym gadamy.Nicol poszła do góry pozbierać swoje rzeczy i zadzwonić do mamy.Ja usiadłam na blacie kuchennym i jadłam czekoladę.Liam stanął na przeciwko mnie i złapał mnie za rękę.Nasze twarze zbliżały się do siebie i już mieliśmy się pocałować gdyby nie Niki.
-Oj przepraszam nie chciałam przeszkodzić.
Miałam ochotę ją zabić.Jak mogła nam teraz przeszkodzić.Mam nadzieję że jeszcze kiedyś do tego wrócimy, ale tak sam na sam a nie, żeby ktoś nam przeszkodził.
-Lecimy papa-powiedział Liam i mnie przytulił- Odezwę się wieczorem-szepnął mi do ucha.
-Cześć-pocałowałam go lekko w policzek.

***Oczami Liama***
Z domu Olivi wyszedłem strasznie wkurzony.Akurat w takim momencie, kiedy mogłem ją pocałować Nicol weszła do kuchni..Otworzyłem jej drzwi od auta i w ciszy pojechaliśmy w stronę jej domu.
-Obraziłeś się na mnie?-zapytała.
-Nie, tylko się zdenerwowałem- odpowiedziałem patrząc na nią złym wzrokiem.
-Ty lepiej patrz na drogę.Nie wiedziałam, że będziesz się z nią całować-powiedziała oburzona.
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.Pod domem wzięła torebkę i wybiegła z auta.Może nie powinienem się na nią złościć.Ledwo co weszła do domu wszyscy zaczęli ją przytulać.
-Tak się martwiłem-przytulił ją Lou.
-Wiem, przepraszam Was, ale musiałam wszystko przemyśleć.
-A wpadniesz do mnie dzisiaj-zapytał Louis.
-Tak za jakieś dwie godziny będę gotowa, to przyjadę- powiedziała z uśmiechem na twarzy
Poszedłem do kuchni się napić.Usiadłem na stół i zacząłem myśleć o moim życiu.Postanowiłem przeprosić Niki.Jak zawsze do jej pokoju wparowałem bez pukania, a ona stała przed lustrem w samej bieliźnie.
-Chyba się puka!-wydarła się.
-Mam wyjść?-zarzuciła na siebie koc w misie.
Co chcesz?-zapytała obojętnie.
-Chciałbym Cię przeprosić, nie powinienem się na Ciebie złościć-przytuliłem się do niej.
-Wybaczam, ale masz mnie uprzedzać kiedy będziesz ją całował to niem będę przeszkadzać-uśmiechnęła się.
Pocałowałem ja w policzek i wyszedłem z pokoju.Chłopcy się zbierali, więc postanowiłem pojechać z nimi.

***Oczami Nicol***
Musze się przygotować, bo jadę do mojego brata i na  moje nieszczęście będzie tam Harry.Z szafy wyciągnęłam szare leginsy, różową bokserkę, a na to zarzuciłam czarny sweterek.Poszłam do łazienki poprawić makijaż i uczesać włosy.Polokowałam lekko końcówki i ułożyłam je na ramionach.Poszłam do kuchni i zjadłam czekoladowy jogurt.
-Tato zawieziesz mnie do Lou?
-Jasne bądź gotowa za 10 minut.
W tym czasie do torebki spakowałam błyszczyk, telefon, klucze i inne potrzebne duperele.Poczekałam na tatę przed domem, bo musiał wyjechać autem z garażu.Po drodze opowiedziałam mu co się działo podczas ich nie obecności, pomijając te najważniejsze rzeczy.Pod domem chłopaków pocałowałam tatę w policzek i poprosiłam, żeby przyjechał po mnie.Zapukałam do drzwi, a otworzył je Harry.
-Cześć, ja do Lou.
-Harry kotku kto to?-usłyszałam piszczący głos dochodzący z salony.
Byłam strasznie wkurzona.Caroline wszędzie musi się wpiepszać.Jak zobaczyłam siedzącą ją na kanapie to myślałam, ze powyrywam jej włosy.
-Cześć Niki -powiedziała z podejrzanym uśmiechem.
-Nie mów tak do mnie, dla Ciebie jestem Nicol.
Louis pociągnął mnie za nadgarstek do swojego pokoju.
-Co się z Tobą dzieje?-zapytał troskliwie.
-Nie wiem, wszystko się wali.Najpierw Harry, potem Zayn.Nie wiem spiepszyłam sobie życie-łzy zaczęły mi napływać do oczy.
Mój bart pobiegł szybko na dół i wrócił z dwoma piwami.Rozmawialiśmy o wszystkich naszych problemach, Przepraszał mnie za wszystko i ja go też.Zeszliśmy na dół żeby oglądnąć jakiś film.W kuchni zrobiłam popcorn, którym nie podzieliłam się z nikim.
-Ej młoda jak Ci się układa z ...-zacięła się Caroline.
-Po pierwsze nie młoda, a po drugie nie mam chłopaka i daruj sobie te komentarze.
-No widzisz jakoś nie masz szans u gwiazd.Dla chłopców byłaś tylko zabawką, naiwna dziewczynka.Trzeba być mądrym i umieć trzymać mężczyznę przy sobie.Widzisz masz przykład na mnie i Harrym.
-Caroline zamknij się już-powiedział mój brat.
Ja tylko wstałam i cała zapłakana pobiegłam do sypialni mojego brata.Słyszałam jak on się kłóci z Caroline, a Hazza nie wiedział po kogo stronie ma stanąć.Kłócąc się chłopcy wbiegli na górę i stanęli pod drzwiami Lou.
-Harry weź się ogarnij i z nią zerwij- powiedział cicho Lou.
-Ty nic nie rozumiesz, ona jest po to,aby Nicol była zazdrosna.
-Idź do niej błagam i daj sobie luz z moją siostra.
Mój brat przyszedł do mnie i pocieszał mnie.Gadał jakieś bzdury, a ja tylko przytakiwałam.Postanowiłam się poprawić i iść się napić.W łazience przemyłam twarz zimną wodą i zeszłam na dół. Na schodach stanęłam jak wryta i kopara mi opadła.Caroline siedziała na Harrym okrakiem bez koszulki.
-Jak chcecie uprawiać seks to przenieście się do sypialni-powiedziałam przechodząc obok nich.
Harry od razu zepchnął ją z siebie i ubrał spodnie.W kuchnie zakręciło mi się w głowie.W szafce znalazłam tabletki, to wzięłam jedna.Przemyślałam sobie to wszystko i postanowiłam odpocząć od wszystkich.
-Lou ja, ja... wyjeżdża- krzyknęłam z salonu.
-CO?!-krzyknął zbiegając po schodach.
-Musze przemyśleć, odpocząć.Nie chce sprawić wam problemów.
-Ej Nicol co ty gadasz?-zapytał zdziwiony Harry.
Z kieszeni wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po tatę.Przyjechał po 10 minutach i razem z Lou pojechaliśmy w stronę domu.Wysiadając z auta jak opętana, potknęłam się i obdarłam kolano.W szafy wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy.
-Gdzie chcesz jechać?-zapytał Lou.
-Nie wiem Francja, Włochy może odwiedzę Polskę.
-Córciu nie rób głupstw, prześpij się z tym i pomyśl dokładnie-powiedziała mama jedząc marchewkę.
-Jeszcze dzisiaj gdzieś wyjadę, polecę czy co kol wiek, nie dam dużej rady widywać codziennie Harrego z tą suką!-krzyknęłam.
-Trzymaj na bilet i na jakieś tam wydatki-powiedział tata, a w ręku trzymał pieniądze.
-Dziękuję.
Resztę pakowania poszło szybko zapakowała się w dwie duże walizki.Poprosiłam, żeby zawieźli mnie na lotnisko.Cała moja rodzinka pojechała.Na lotnisku kupiłam bilet na najbliższy samolot, czyli PARYŻ.Samolot był za 15 minut.Wszyscy odprowadzili mnie i wyściskali na pożegnanie.Serce mnie bolało i rozdzierało mi się na miliony kawałków.Musiałam wyjechać, zostawić moje rodzinne miasto i odpocząć od wszystkiego, a raczej od wszystkich.Ostatnie co zrobiłam to pomachałam mojej kochanej rodzince i kilka łez spłynęło mi po policzku.Mieliśmy lecieć zaledwie dwie i pół godziny, dlatego postanowiłam się zdrzemnąć.
-Za chwilkę lądujemy-poinformowała mnie blondynka, siedząca obok mnie.
      Po godzinie 2 nad ranem byłam w hotelu.Nie wiem, dlaczego ale to ten sam w którym byłam z Harrym.Koniec myślenia o nim i o tym co się działo wcześniej.Od jutra zaczynam nowe życie.W mieście miłości.Wynajęłam pokój z numerem 269.Miły przystojny chłopak zaprowadził mnie do pokoju i przy okazji zaniósł mi ciężkie walizki.W pokoju zadzwoniłam do Liama, Olivi, Jess i . Wszystko dokładnie mi opowiedziałam.Z walizek wyciągnęłam najważniejsze rzeczy i położyłam je na wierzchu.Znalazłam piżamę i poszłam do łazienki.Tam wzięłam zimny prysznic.Później wyszłam na balkon i było tak cudownie.Wszystko było ładnie oświetlone.Było widać zakochanych ludzi spacerujących po ulicach Paryża.Po chwili namysłu zamknęłam drzwi balkonowe i położyłam się spać.


                                                ******************************************
Smutno mi!Pod ostatnim wpisem był tylko 1 komentarz!:(Postarajcie się o więcej pod tym.Nie długo wszystko zacznie się dobrze układać;***KOCHAM WAS DIRECTIONERKI♥♥♥
PS.Przepraszam za błędy!!

Życzę Wam miłych i spokojnych świąt Wielkanocnych i żeby zając był bogaty;)

6 komentarzy: